Millenium – Souvenir From Holland

Tomasz Dudkowski

Grupa Millenium świętuje właśnie swoje 25-lecie. Na wstępie pozwolę sobie zatem przypomnieć trochę jej koncertowej historii. Formacja dowodzona od początku przez Ryszarda Kramarskiego, po występach w pierwszym roku po założeniu, potem przez prawie dekadę pozostawała projektem studyjnym. Na scenę powróciła dopiero w 2009 roku, a miało to miejsce w krakowskim DOK „Tęcza” i zostało to udokumentowane na wydawnictwach audio i video „Back After Years” (2010). W następnych latach występowała m.in. na festiwalach w Lublinie, Legionowie, Gdyni, Gniewkowie czy Inowrocławiu (w 2015 roku przed gwiazdą wieczoru – Fishem). Zagrała też na deskach nieistniejącego już klubu Rotunda, gdzie w 2013 roku zaprezentowała w całości materiał z drugiej (choć muzycy wolą przyjmować, że jest to tak faktycznie ich pierwsze w pełni profesjonalne wydawnictwo) płyty „Vocanda”. W 2015 roku ponownie zarejestrowała materiał z myślą o wydawnictwie live. Miało to miejsce w krakowskim kinie „Kijów”, a zapis tego wydarzenia ukazał się w kolejnym roku na płytach kompaktowych, DVD oraz Blu-ray pod wspólnym tytułem „The Cinema Show”. Ta sama sala była miejscem kolejnego ważnego punktu w historii Millenium. Tu, 22 września 2017 roku, występujący z zespołem od jego powstania wokalista Łukasz „Gall” Gałęziowski żegnał się z kolegami i fanami opuszczając szeregi grupy. Jak się okazało, tylko na chwilę, niemniej występ ten okazał się faktycznie ostatnim wspólnym przedsięwzięciem scenicznym Łukasza i pozostałych muzyków. Co prawda były kolejne plany koncertowe (m.in. występ na festiwalach w Łodzi, czy we Francji), ale na przeszkodzie stanęła pandemia. W 2022 roku drogi Łukasza i kolegów ponownie się rozeszły, a jego miejsce zajął Dawid Lewandowski. Już z nim w składzie Millenium wystąpiło po raz pierwszy poza granicami Polski. Miało to miejsce na festiwalu Prog en Bounce we francuskim Pierres. Z kolei minione 12 miesięcy było dość aktywne koncertowo. Po występach w Niemczech i Holandii przyszedł czas na zaprezentowanie Dawida w roli frontmana zespołu także polskiej publiczności. Grupa wystąpiła w Stalowej Woli oraz na festiwalach w Toruniu (jako gwiazda wieczoru), Ostrowie Wielkopolskim (przed Threshold) oraz ponownie w roli headlinera w Legionowie.

Na ten rok póki co zaplanowany jest udział Millenium na festiwalu Spring Prog w Sosnowcu. Będzie to miało miejsce już jutro, 20 kwietnia. Tam też swoją premierę będzie miało trzecie koncertowe wydawnictwo zespołu, zatytułowane „Souvenir From Holland” nagrane podczas festiwalu Live At Progdreams w holenderskim Zoetermeer.

Jako, że ponownie mamy do czynienia z wydawnictwem audiowizualnym (dostępnym na płycie kompaktowej, DVD i Blu-ray), to nie można sobie wyobrazić lepszej kompozycji na intro niż „Tales From Imaginary Movies”, choć tym razem jest ona wstępem do jak najbardziej realnego filmu. To instrumentalne nagranie jest idealnym wprowadzeniem do całości w wykonaniu kwartetu Piotr Płonka (gitary), Krzysztof Wyrwa (bas), Grzegorz Bauer i oczywiście Ryszard Kramarski (instrumenty klawiszowe). Po nim na scenę wkracza wokalista Dawid Lewandowski, a zespół przechodzi płynnie do jednej z dwóch najstarszych (no prawie, ale o szczegółach w dalszej części) kompozycji w zestawie – „Higher Than Me” z płyty „Reincarnations” (2002). Od razu możemy sprawdzić jak w tym repertuarze sprawdza się nowy wokalista. Cóż… brzmi on jakby brał udział w jego powstawaniu od samego początku, za co należą się mu wielkie brawa. Jako trzeci wybrzmiewa song „When I Fall” (w aranżacji z 2018 roku), dzięki czemu możemy teraz porównać jak wypada on w wersji z każdym wokalistą Millenium – Łukaszem (na albumie „Ego”), Markiem Smelkowskim (na minialbumie „MMXVIII”) i teraz z Dawidem. Na pewno wersja z nowym frontmanem w niczym nie ustępuje tym ze starszymi kolegami. Na szczególną uwagę zasługuje jego pełna emocji partia wokalna, śpiewana przez Dawida odzianego w kaftan bezpieczeństwa (patent, który wcześniej wykorzystywał także Łukasz) w nagraniu „Madman” z płyty „Interdead” (2005). Jego brawurowa interpretacja tekstu sprawia, że kompozycja jest jeszcze bardziej „szaleńcza”.

Potem powracamy do najnowszej płyty, „Tales From Imaginary Movies”, która naturalnie jest najliczniej reprezentowana w setliście. Mamy tu zatem dynamiczny, szpiegowski „A World Full Of Spies”, a pod koniec setu zespół zaprezentował jeszcze bardziej żywiołowy „A Comedy Of Love”, floydowski „Brightness Hidden In The Dark” z cudownymi solówkami Płonki oraz, niestety nadal bardzo aktualny, „The Sounds Of War”.

W połowie występu słyszymy jeden z najbardziej znanych utworów grupy – „Light Your Cigar”, ponownie z płyty „Reincarnations”. To głównie popis Piotra Płonki, którego partie gitary pięknie płyną skąpane w nastrojowym, klawiszowym sosie podlanym cudownymi dźwiękami basu Krzysztofa Wyrwy oraz bardziej dynamicznym niż na studyjnym oryginale podkładzie perkusyjnym Grzegorza Bauera (na płycie, przypomnijmy, grał Tomasz Paśko). Do tego dochodzi jeszcze krótkie solo lidera w końcówce, a całość spaja głos Dawida Lewandowskiego, wspomagany, niejako w chórkach, przetworzonym przez vocoder wokalem Ryszarda Kramarskiego.

W wersji, która promowała to wydawnictwo, właściwe nagranie poprzedzone było ponadminutowym klawiszowo–vocoderowym intro, Tu zostało ono wykorzystane jako podkład muzyczny w menu dysków DVD i Blu-ray oraz jako tło do napisów końcowych.

Drugim nagraniem z „Interdead” w koncertowym programie jest „Demon”, który zawsze fajnie wypada w wersji na żywo, szczególnie w drugiej części, gdzie fajnie buja. Totalnie inny charakter ma pieśń „Envy”, jedyna przedstawicielka świetnej płyty „The Sin” (2020). Piotr czaruje kolejny raz nastrojową grą na gitarze, Ryszard, oprócz grania na klawiszach, wspiera wokalnie Dawida (ponownie z wykorzystaniem vocodera), Krzysztof tradycyjnie dba o to, by podkład basowy nie był banalny, a Grzegorz w środkowej części wyjątkowo ogranicza się do obsługi… tamburynu, by pod koniec zasiąść ponownie za perkusją i wraz z basistą stworzyć wspaniały podkład rytmiczny.

Jako ostatnia wybrzmiewa kompozycja „Drunken Angels” z płyty „Deja Vu” (2004). Pisałem przy okazji nagrań z albumu „Reincarnations”, że są one tu najstarsze, ale jest to częściowa prawda. Krążek „Deja Vu” zawierał nowe interpretacje utworów z początków działalności zespołu, a nawet jeszcze wcześniejszych. Tak jest w tym przypadku, albowiem „Drunken Angels” to nowa wersja „Nakarmionych masmediami” z debiutanckiej płyty formacji Framauro („Etermedia” (1998)), która potem przekształciła się w Millenium (a niedawno powróciła w zmienionej formie, z Ryszardem za mikrofonem). Nagranie to często kończy koncerty zespołu, dając okazję do przedstawienia członków grupy. To bardzo dynamiczny finał, po którym muzycy wychodzą na środek sceny, by pokłonić się holenderskiej publiczności.

Pod względem wizualnym koncet nie ma specjalnych fajerwerków. Ujęcia są płynne, światła na scenie są stonowane, a całość ogląda się bardzo przyjemne. Na wszystkich nośnikach otrzymujemy dźwięk stereofoniczny. Za jego miks odpowiedzialny jest Ryszard Kramarski i, jak zawsze w przypadku jego realizacji, wszystko brzmi bardzo przejrzyście i selektywnie. Szata graficzna to ponownie dzieło Macieja Stachowiaka. Przedstawia ona, na białym tle, jedną z typowych pamiątek z Niderlandów, czyli wiatrak. W jego dolnej części widzimy zespół występujący na scenie. W środku digipacka możemy podziwiać koncertowe ujęcia poszczególnych muzyków autorstwa Rona Kraaijkampa.

Trzecie koncertowe wydawnictwo grupy Millenium jest najkrótszym z dotychczasowych. Trwa około 76 minut. To wynik ograniczonego czasu, jaki zespół miał do dyspozycji na scenie (choć i tak został on wydłużony w stosunku do tego, co przewidywała umowa). To bardzo interesujący zapis aktualnej dyspozycji zespołu, choć trochę niepełny. W porównaniu z tym, co grupa zaprezentowała choćby podczas koncertu w Toruniu, tym razem zabrakło spacerów po scenie Ryszarda grającego na keytarze, co zawsze dodaje dynamiki występowi grupy. Był to efekt ograniczonego czasu na próbę dźwięku, której… właściwie nie było. Wszystko było ustawiane na żywo, podczas dwóch pierwszych utworów. Tym bardziej wielkie brawa dla krakowskiego kwintetu!

To bardzo miły prezent dla fanów grupy świętującej swoje ćwierćwiecze. W oczekiwaniu na jutrzejszy koncert, włączam ponownie „Pamiątkę z Holandii” i delektuję się płynącymi z odtwarzacza obrazami i dźwiękami. Dla miłośników dobrej progrockowej muzyki, to pozycja obowiązkowa. Polecam!

Na marginesie dodam jeszcze małe spostrzeżenie. W historii występów grupy na różnego festiwalach, ma miejsce pewna prawidłowość – jeśli nie jest ona gwiazdą wieczoru, to zazwyczaj występuje przed artystą pochodzącym z Wielkiej Brytanii. Oprócz wspomnianych wcześniej Fisha i Threshold, ma na swoim koncie koncerty przed Areną i Solstice (co miało miejsce podczas wieczoru, z którego pochodzi omawiane wydawnictwo). Doprawdy doborowe towarzystwo, któremu krakowski kwintet w niczym nie ustępuje.

 

www.lynxmusic.pl

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!